Posty

                                             ENIMEN   Eminem sKOŃczył dziś 50 lat. Wszystkiego najlepszego Marshall. Ja niedawno sKOŃczylem 35. Wszystkiego najlepszego Bartek. Kurwa, jako 13letni dzieciak byłem święcie przeKONany , że w tym wieku zarobię na rapie tyle pieniędzy co Slim Shady. Coś poszło nie tak… Mój Stary zawsze mi powtarzał , że nie będę Enimenem. Mogę mu przekminiać   1000 razy , że to się wymawia EmineM. Ale mój ojczulek ma jakiś błąd systemu i powtarza w kółko- No przecież mówię   EnimeN. Mogę krzyczeć. Mogę mówić najwyraźniej i najgłośniej jak się tylko da,   sylabami mu dukać przez megafon prosto do ucha : E –MI- NEM. A ten przetwarza w swojej mózgownicy i mówi; No przecież wiem , że E – NI- MEN.  W sumie ciekawy przypadek… Jako gówniarz szukałem różnych inspiracji muzycznych. Najpierw byłem zafascynowany Michaelem Jacksonem. Miałem jego wszystkie kasety. Potem w okresie buntu, czyli w gimnazjum kupiłem całą dyskografię Metallici. Ale to nie było to

B-DAY

                  Yo ! Dziś dzień bloga. No to huj... Trzeba coś wrzucić od bidy.      Tak sobie pomyślałem, że to piękne uczucie, że dzięki muzyce zdobywam rzesze fanów. Ciepłe słowa od entuzjastów mojej muzyki spływają ze wszystkich stron lawinowo. Pochlebstwa i łechtanie mego ego aż gilgoczą moje podniebienie i stópki.      Druga myśl jest taka, że mimo mojej rosnącej popularności nikt nie chce czytać mojego bloga. Hmmm zastanawiające. Dlatego też mogę sobie pozwolić na komfort napisania tutaj zupełnie wszystkiego. Niezależnie, czy ma to sens, czy sensu jest kompletnie pozbawione. Tak więc...      Słuchacze są wzrokowcami. Możesz napisać najbardziej chwytający za serce utwór, możesz machnąć czarnym dułgopisem gówno zahaczające o arcydzieło, możesz wyrzygać w brudnopisie jebany mastersztyk, a mimo to jest duże prawdopodobieństwo, że przejdzie on bez echa... echa... echa... echhhh...     Ale, gdy dodasz do tego obraz, choćby był kiczowaty, tanim sumptem i bez pomysłu nakręcony odbiorc
                                     K***A               Wszyscy doskonale wiecie , że lubię nadużywać słowa SKURWYSYN. Wielu z Was może nie rozumieć fenomenu tego słowa, które przez dekady bardzo zyskało na popularności -nie tylko w rynsztokowej gwarze. Po cichu roję sobie w dyńce , że jest w tym też moja malutka zasługa. Teraz powiedzieć do ziomeczka „skurwysynu” ( oczywiście w odpowiednim KONtekście , towarzystwie i z uśmiechem na ryju) raczej nie powinno być postrzegane jako kardynalna zniewaga. Przecież możesz być ambitnym skurwysynkiem. Cwanym skurwysynkiem. Przystojnym skurwysynkiem. Wyszczekanym skurwysynkiem. Młodym synkiem. Ja tam się nie obrażam jak ktoś mi powie- Siema KONY , ty najlepszy na świecie skurwysynu. Hehe                   Ale zwróćmy uwagę na entomologię tego słowa. W huja was robię- wiadomo ,że chodzi mi o   etnografię tego słowa… Na pierwszy rzut oka KURWA kojarzy się z kobietą rozwiązłą, z prostytutką. Dlatego jakbyś powiedział np. do mojego taty- „Wa

recenzja

Witam serdecznie! Zapraszam Państwa do przeczytania pierwszej, naprawdę rzetelnej recenzji krążka Ćpaj Stajl - "Złoty strzał". POW POW POW!! Kunsztowne i wyszukane uliczne frazesy, które nie są oczywiście oczywiste, wręcz kłują w uszy niedowiarków na nowej płycie krakowskiego zespołu. Niestety. Audytorium ĆS to wyrachowani kryminaliści i nietuzinkowi przestępcy. Oraz niczego sobie dziwki. Co da się wyczuć od kopca. Taka prawda. Sami raperzy, o ile tak ich można nazwać, uważają większość ludzi za swołocz i hałastrę niegodną wyczyszczenia ich nowych trzewików, bądź odkręcenia im butelki z wodą podczas ich najnowszego   tournée. Wyrzucając słowa prosto z trzewi Alick, Pesh i Cool P zahaczają o geniusz. Mało tego. Jako erudyci zmuszają kilku ludzi do myślenia, co w dzisiejszych czasach jest wyczynem ponad przeciętnym i paradoksalnym biorąc pod uwagę wszechobecną głupotę. Bezkompromisowo zahukują słowem chamskość nie zachłystując się chałturą. Gdyby chłopaki mieszkali w
                                                    PRZEŻYWASZ JAK DZIWKA OKRES   Oj słabiutko się dziś czuję. Lekką ręką pokładam słowa na kartce. Wątłą prawicą zapisuję ów sztambuch. A przynajmniej jego skrawek… Tudzież rąbek. Straszna ze mnie mimoza. A w mózgu mam niezły zajebizm. Muszę to zakarbować. Dzwonią żałobne kuranty. Już mi stawiają chwalebne kurhany. Już śpiewają pod nosem dytyramby. Chcieli by ponieść moje truchło na katafalk ale poniosą co najwyżej KONsekwencje.   To czy ja jestem tym dobrym człowiekiem?   Nie , że nieskazitelnym. Jak łza w oku czystym. Ale czy jestem po ludzku dobrym człowiekiem i swego jestestwa nie powinienem sromać się? I nawet gdy będę spróchniały , zmurszały i szpakowaty swego dorobku nie powstydzę się?   Choćby to miało być   gruzowisko , pogorzelisko i kupa śmiecia ? Nieeeeee. Jeszcze nie dziś! Jutro też nie. NIE !!!!   Nie tak łatwo pogrzebać tak wybitnie zdeterminowanego gagatka. Oddychanie okraszone osk
Yo Kopę lat!      Już jakiś czas temu napisałem felieton o nietuzinkowej postaci jaką niewątpliwie jest Dwayne Johnson a.k.a. The Rock. Nie ukrywajmy – koleżka wygląda jak co najmniej tuzin takich chuderlawych jak ja skurwysynków. A jako , że nie jestem ani krytykiem filmowym ani poważanym/poważnym dziennikarzem to mogę mieć z czystym sumieniem wyjebane zarówno na wulgaryzmy w moim tekście , jak i na walory artystyczne filmów z dwaynem. Jego kunszt aktorski , co może was zdziwić, również nie będzie głównym tematem moich wynurzeń.      Za co lubię Dwaynea? Za kurwa przewidywalność. Tak jest! Po prostu , gdy odpalam z nim film wiem dokładnie czego mogę się spodziewać. Dwayne co prawda już osiwiał ,ale dalej na ekranie rzuca głupkowatymi gagami ,bije szwarccharaktery po mordach oraz świeci swoim śnieżnobiałym uśmiechem ,tak pięknie wyróżniającym się na tle jego opalonej buzi. Dwayne nawet jak robi groźną minę jest rozczulający. Aaaaaw shit <3 nie wiem czy zauważyliście (chociaż jest

Spierdalaj 2021

       Ostatni wpis w tym roku kalendarzowym. Mógłbym zrobić podsumowanie minionych 365ciu dni - ALE JEBAĆ.        Mógłbym wymienić noworoczne postanowienia, opisać jak to będę nowym, lepszym, pozbawionym strachu i problemów natchnionym człekiem - ALE JEBAĆ.     Wcale nie mam w planach być lepszym człowiekiem, bo już 2021 pokazał, że skurwiele najwyraźniej nie zasługują na najlepszą wersje mnie... - ALE JEBAĆ.     H mmmmmmm...   Ale może ja zasługuje... i Dagmarka...       Pomyślę jeszcze nad samodoskonaleniem...        Dziś dostałem nową pracę w Kauflandzie. Znaczy, jeszcze nie dostałem, bo przede mną masa formalności, które trzeba dopiąć na ostatni guzik, podpisu pod umową jeszcze nie złożyłem, szafki w robocie okraszonej nr 13. jeszcze mi nie przydzielili - ALE JEBAĆ.     Przed chwilą słuchałem swoich starych kawałków na BK.  Właściwie to skłoniło mnie do złapania za mój - jak zawsze, czarnym atramentem piszący wypociny długopis. Słowo to mój atrybut, którym władam sprawnie niczym s